Na tych regatach mieliśmy startować na naszej
"zapomnianej" 470-tce. Ostatni raz na 470-tce pływaliśmy razem w lipcu, a
wcześniej w sierpniu zeszłego roku, byliśmy więc bardzo ciekawi, co z tego
wyjdzie.

fot. A. Jankowski
Do wygrania jak nazwa regat wskazuje był tort. Na
starcie tylko 6 załóg w kl 470, kilkanaście Laserów, 420-tek itp. - sama Gdynia.
Warunki były interesujące - w sobotę wiatr 15-20 węzłów z N, słońce, temperatura
ok. 10 stopni, odczuwalna ok 5 st., temperatura wody zdecydowanie wyższa niż
powietrza - Coach mówił coś o 15 st.
Po kilkunastu manewrach przed pierwszym startem "obycie" na łódce wyglądało
całkiem nieźle :) Pierwszy start na pełnym gazie, na pierwszej boi jesteśmy
drudzy, prowadziła załoga Sawicki / Szwoch, taka kolejność utrzymuje się do
mety. Reszta wyścigów wyglądała podobnie: dobry start, jeśli już przegrywaliśmy
halsówki, to straty odrabialiśmy bez problemów na kolejnych kursach. Sawicki /
Szwoch byli nie do ugryzienia - parę razy doszliśmy ich na halsówkach, ale ich
zdecydowanie większe opływanie brało górę. My za to byliśmy jedyną łódką, która
w tych ciężkich warunkach nie zaliczyła wywrotki (Sawik złamał spinbom, a załoga
Kajzer / Zagórski ster).

fot. A. Jankowski
W ostatnim wyścigu mieliśmy falstart - wróciliśmy
się po ok. 200 m. halsówki, dzięki temu byliśmy ostatni, ale szybko odrobiliśmy
stratę. Kiedy byliśmy na górnej boi, jako jedyni nie postawiliśmy spinakera -
silny szkwał z dużą ostrząca zmianą zaczął po kolei przewracać łódki przed nami.
Od razu wskoczyliśmy na trzecie miejsce, później przegoniliśmy Sawika, niestety
nie na długo, na metę wpłynęliśmy za nim.

fot. A. Jankowski
Po pierwszym dniu regat byliśmy na drugim miejscu z miejscami: 2,2,2,3. Decyzję
o ewentualnym pływaniu w niedzielę odroczyliśmy do rana - postanowiliśmy nie
pływać jeśli prognoza się sprawdzi (wiatr do 25 węzłów). Marek nie powrócił
jeszcze do pełnej sprawności po zerwaniu więzadeł w kolanie i w tak małych
regatach nie chcieliśmy ryzykować odnowienia kontuzji. Prognoza sprawdziła się,
w jedynym niedzielnym wyścigu nie wystartowaliśmy i regaty zakończyliśmy na
trzecim miejscu ogólnie. Całkiem nieźle jak na drugie pływanie w ciągu roku :)
Były to naprawdę dobre regaty w naszym wykonaniu, że już o całym weekendzie nie
wspomnę ;)) Pozdrawiamy wiadomo kogo :) |